A niech będzie. :)
Dzięki dziewczynom z pewnego portalu postanowiłam, że i ja spróbuję swoich sił w pisaniu bloga "urodowego"...
Może pokrótce napiszę coś więcej o sobie...
Największą moją zmorą od lat są włosy. Są gęste. Z natury dość mocno się kręcą. A to wiatr, a to deszcz i loczki gotowe. Na imprezy to tylko i wyłącznie skręcone włosy lokówką z dużą ilością lakieru. Czego moje włosy jednak nie lubią. Baaardzo często żyją swoim życiem a i tak każdy mi zazdrości i żartobliwie proszą, żeby im oddać połowę. Faktycznie. Czapki w zimie nawet srogiej nie potrzebuję. Prostownica? Oczywiście, ale tylko wtedy kiedy naprawdę mam chęć się bić z moimi kołtunkami. Po umyciu szopa jak się patrzy :)))
Drugą moją zmorą jest moja cera. Wrażliwa w strefie T tzw. sucha i zdolna do podrażnień z tendencją do niedoskonałości. Do mojego typu cery kremy nawilżające, maseczki stosuje co tylko się da. Byle tylko trochę lepiej wyglądać. Jeśli chodzi o nawilżanie całego ciała. Stale i wciąż balsamy, balsamy....
Pierwszy konkretny post już niebawem. Myśl przewodnia Włosy
to życzę powodzenia! A moja cera całkiem podobna:) - może coś Ci u mnie wpadnie w oko...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam