Po kilkugodzinnej nieobecności w domu ( P wyciągnął z domu) wróciłam do domu i... zorientowałam się że NIE MAM TELEFONU z którym ciężko mi się rozstać.
Więc wchodzę do domu: "Tato, puść sygnał, bo telefon posiałam. Pewnie u P w samochodzie jest, bo tak to bym wiedziała, że gdzieś na ulicę wypadł"
Tato dzwoni dzwoni. Dla pewności poszłam zobaczyć, czy nie leży gdzieś na śniegu.
Dodzwonił się :)
P: A pytałem się czy masz wszystko... ? :))
J; A no pytałeś, tylko wiedziałam, że się stęsknię więc telefon się sam wysunął z kieszeni
A bo to to takie zawróci w głowie potem myślę o niebieeskich migdałach...
Gdyby mama nie zadzwoniła to by leżał spokojnie w torebce i nie byłoby tego całego galimatiasu...
A tatusiowi kupiłam perfumki śliczne "na przeprosiny" ja to mam intuicję :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)