piątek, 24 kwietnia 2015

Nie żyję wyłącznie pracą!

Po pierwsze:

Dziękuję komuś tam na Górze za opiekę, za to, że w snach daje mi rady, co mam zrobić i jak.
Po drugie:

Jestem dumna z faktu, że jednak potrafię "tupnąć nogą" kiedy potrzeba i staram się nie dać wykorzystać. Wszystko ma swoje granice.
Bo dzwonią z pracy, że może bym mogła przyjść w sobote. :/ Trzeba było nie dawać tyle wolnego, a nie teraz dzwonić :D. Sorry. Wiem, czasem jestem bezczelna - trzeba czasem i tak.

Po trzecie:

To, że nie mam własnej rodziny (męża, dzieci, całego domu na głowie) nie znaczy, że jestem sierotą i nie mam rodziców czekających w domu chociażby po to, żeby zmienić ze sobą zdania.
Ostatnio czuje się jak odludek bez rodziny, za to w gronie obcych ludzi, z którymi nie można pogadać o głupotach, problemach itp)

Po czwarte:

Mam OBOWIĄZKI (jak to ktoś powiedział, że co ja mam w domu do roboty, matka za mnie wszystko robi) Ugotuje, posprząta. Męża nie masz, dzieci nie masz...

Przepraszam, a to mam własna Mamę wykorzystywać? Ona swoje w koło mnie zrobiła co powinna. Teraz ja zamieniam się z mamą rolami.

Po piate:

To że jestem młoda to nie znaczy, że mam się zaharowywać jak osioł! A potem wyglądać w wieku 40 lat na 60.

Po za tym spędziłam miło czas z przyjaciółką :) a niedziela? A niedziela też będzie dla NAS !

Wiecie, jakis dziwny sen mialam...

Nigdy nie widziałam śp. Dziadka czytającego jakąkolwiek książkę a w śnie powiedziałam cos w stylu:

"Dziadku, wiesz czemu mam tyle książek na półce?
Nie.
Po to, żebyś jakbyś się nudził w Niebie, to zawsze możesz przyjść i poczytać"  

czwartek, 9 kwietnia 2015

Pewność siebie.

Przez lata myślałam, że jestem "słaba". Dziś wiem, że jestem silna.Dlaczego?Dużo w życiu przeszłam. Wypłakałam morze łez. I mam świadomość, że to nie koniec boksowania z życiem...
bo przede mną jeszcze wiele trudnych chwil.

Moje mocne cechy?
* optymizm (który odkryłam kilka lat temu)
* uśmiech
* dystans do siebie 

Mam świadomość, że nie do końca mam fajny charakter.
Ale mam przyjaciół. Na brak zainteresowania nie narzekam...
Miss nie jestem - nie zamierzam nią być.
Staram się szanować ludzi - nawet tych, którzy nie zasługują na szacunek.
Z marnym skutkiem, bo ile można przymykać oczy...
To, że mam cięty język, no cóż trudno nie mieć, kiedy nasłuchałam się "urwanych" słówek w pracy.
Jak się zdenerwuję, klnę. Klnę bo lubię. 
Ale Ty możesz mi zaufać. Bo nigdy nie skłamię. Nie potrafię.
Zawinię, przyznam się do błędu...
To jest dojrzałość.
Czemu to piszę?
He, złośliwi powiedzą: "Bo musisz się dowartościować"
Dobra, niech i tak będzie ;) 
Lubię obserwować ludzi ich zachowania...
I a'propos:

LUBIĘ, KIEDY ROZMÓWCA PATRZY MI W OCZY! 

Tryumfuję, kiedy okazuje się, że rozmówca jest "słaby psychicznie"
Patrzy gdzieś, gdziekolwiek byle nie na mnie czy mi w oczy.
Lekceważy moje argumenty (trochę nie fajnie) no cóż 
Nie oczekuję tępego wpatrywania się we mnie, ale  
KIEDY MÓWISZ PATRZ MI W OCZY
sąsiadeczko ;)

Zabawnie jest, kiedy mijasz się na klatce gadasz do mnie coś, a ja cię zlekceważę, bo nie patrzysz mi w oczy tylko w ziemię, coby się nie przewrócić... sorry. Fack off

Fajny artykuł :