Znowu nie na temat kosmetyków. Wiem, ale jest coś ważniejszego od kosmetyków, czym chciałam się z Wami podzielić.
Osobie, która miała okazję przetrwać niejedno w życiu, ciężko jest komukolwiek zaufać, pokochać z wzajemnością, zaprzyjaźnić się z kimś. I często zastanawia się, dlaczego jest tak a nie inaczej? Dlaczego ona musi przejść w życiu gehennę, mieć "pod górkę". Na to pytanie szukam dalej odpowiedzi. Może Bóg tak chce. (Ile razy wyklinałam w Jego stronę?) Może ma dla mnie specjalne zadanie...Ile razy moja wiara przechodziła kryzys.? Podobno na naszej drodze stawia ludzi, którzy mają za zadanie nas wzmacniać, podnosić kiedy upadniemy... Nie jestem szczególnie wierząca... chodzę do kościoła bo tak wypada, ale dawno zatraciłam w sobie nawyk modlitwy, jak kiedyś będąc dzieckiem klęczałam przed świętym obrazem w pokoju i klepałam modlitwy bo mama kazała. Potem Babcia (śp.) próbowała mnie "nawrócić" modląc się przy mnie na głos, a ja zawsze odpowiadałam: "Babciu, będę się modlić w Twoim wieku, nie teraz" - z uśmiechem na twarzy. Ale wiem przynajmniej do kogo się zwrócić z modlitwami... Może i słucha tam ktoś na górze....