środa, 30 kwietnia 2014

Wkurzyłam się! Tak, baaaardzo się wkurzyłam

Wkurzyłam się na siebie. Ale to tak, że brak słów.
No jak tak można, pytam raz jeszcze: Jak można TAK narzekać! 



Podejmuję to wyzwanie!
Jakie?

21 dni bez narzekania!


Dlaczego takie wyzwanie?
- bo wiem, że mi się uda
- bo tak samo próbowałam odnaleźć w sobie iskierkę optymizmu - udało się ! :)
- bo negatywne emocje nie są nikomu do szczęścia potrzebne
- no bo słuchać marudzenia, miałczenia kogoś obok, kogo się (chyba) lubi
wcale nie musimy (wkurza wiem)
- no i jeszcze dlatego, że sama mam tego serdecznie dość

A więc...
O już po północy... to nic.
Liczymy od pełnej godziny? Cofamy zegarek o kilka minut?, a co tam ! :)

Każde moje "potknięcie" rozpoczyna nowy cykl walki z narzekaniem

I liczę na to, że mi pomożecie...np. tym, że będziecie mi o tym przypominać. 
Pisząc... "A miałaś nie narzekać"

by, Tusia

czwartek, 24 kwietnia 2014

Soda - zdrowia doda, czyli rzecz o sodzie oczyszczonej...

Soda oczyszczona (soda) nazwa zwyczajowa szeregu popularnych substancji chemicznych, których głównym składnikiem jest któryś z następujących związków chemicznych soduwęglan soduwodorowęglan sodu lub wodorotlenek sodu.
Najczęściej tą nazwą określane są:
·         soda – ogólna nazwa zwyczajowa węglanu sodu
·         proszek do pieczenia – wodorowęglan sodu (najczęściej z dodatkami), produkt spożywczy
·         soda oczyszczona – wodorowęglan sodu, nazwa handlowa[potrzebne źródło]
Dla celów farmaceutycznych i laboratoryjnych (jako odczynnik chemiczny i środek do mycia szkła laboratoryjnego) sodę otrzymywano w wyniku spalania (spopielenia) ziela niektórych roślin (tzw. halofitów). Używano gatunków solniskowych lub nadmorskich, rosnących na siedliskach bogatych w sód.
No więc właśnie o oczyszczonej będziemy deliberować.


poniedziałek, 21 kwietnia 2014

No to chyba czas na podsumowanie ... w święta... nie o świętach ale planach

Nuuuda! Straszna nuda na podwórku... Jeszcze kilka lat temu słychać było krzyki i piski dobiegające z ulic osiedla a teraz? Teraz to co najwyżej woda leci...ale z nieba...bo co roku Lany Poniedziałek "taki mokry"

czwartek, 17 kwietnia 2014

Sztuka wywabiania plam (tych najgorszych)

1000 pomysłów na minutę od kulinarnych po porady dotyczące domu...
No właśnie... i w tym rzecz...
Jakiś czas temu wybrudziłam pechowo ulubione spodnie lakierem do paznokci przy okazji robiąc sobie MANI, ale to w taki sposób wypadł czy spadł mi ten drań na biurko, spodnie i podłogę...
Z materiału cholerstwo zejść nie chciało choć acetonem 50 razy przykładałam majstrowałam cuda wydziwiałam. Wszystko z miłości do portek. Ale czego się nie robi z miłości? :D
Dwie butle acetonu poszło, płyn do ciuszków najlepszy jaki był w domu, rozpuszczalnik(!), a śmierdziało niemiłosiernie... 4 lub 5 razy pranie i ten najlepszy jedyny, niepowtarzalny...

niedziela, 13 kwietnia 2014

Zakupowe BUM! Tusi Defilada dwudniowa :)

Wyślij Tusię po czekoladę wróci po 5 godzinach obładowana zakupami do granic możliwości.... :D

Lista zakupów miała być taka:

maseczka do twarzy 
maseczka do włosów tudzież odżywka
oliwa z oliwek! :D (po co komu oliwa w kosmetyczce?) :D
odżywka do włosów do spryskania
buty dla Materki ale...



się wydłużyła nieco za bardzo...


Bo wczoraj...
Włosy
Bo zniszczone końce,
bo ostatniej maski znaleźć nie mogłam
bo potrzebowałam czegoś mocniejszego

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozmowy nocą- poprawione;)

Witajcie!

Macie tak czasem?, że rozmawiacie z kimś wieczorem zmęczeni zasypiając i w sumie nie wiecie co mówicie?

W ostatnich miesiącach dowiedziałam się, że: chrapię, śpiewam przez sen, potrafię rozmawiać nie bardzo potem pamiętam o czym :D
Zmęczenie nie pozwoliło mi dooglądać polsatowskiej komedii :( oczka mi się same zamykały...
co nie przeszkodziło mojej Rodzicielce na siłę mnie "uszczęśliwiać" :D

M: Chcesz jabłko?
J: Nie, gruszkę
M: Banana?
J: Nie, gruszkę! (zaspana) 
M: Nie mam gruszki

Mama pomyślała "Dobra, dam jej banana powiem, że gruszka ;) )
(no gdzie o 23-ej lecieć do Kaufa po gruszki, bo się dziecku śnią)
Kurde, jak mi Materka powiedziała rano o tej gruszce. Za Chiny nie mogę sobie przypomnieć skąd mi się wzięła... No nie pamiętam, żebym prosiła o gruszkę...

(chyba, że podświadomość zarejestrowała, fakt, że Ciotka mnie nimi częstowała ostatnio)

Już niedługo zostanę lunatyczką ooo!

By, Tusia

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Ah... cudny ten poniedziałek...;-)

No bo ten blog to taki misz-masz. No nie ma innej rady. 
Ja wiem, Wasze są tematyczne (kosmetyki, kulinaria, pasje itp itd)
A ja pomyślałam: Nie da się w moim przypadku inaczej. Bo ja taka uniwersalna...Kurde, wiem, to trochę takie inne... Nie daję się zaszufladkować... może dobrze robię, może źle. A może po prostu ten blog to swoiste odzwierciedlenie mojego charakteru? 
Nie wiem, nie mnie oceniać :) (Wy możecie powiedzieć, czy dobrze prowadzę bloga, czy Wam się podoba, czy lubicie tu zaglądać)
Bo w pewnym momencie ten blog stał się i kulinarnym i kosmetycznym i po drodze też pamiętnikiem...
A wiecie dlaczego? Bo bo jakoś jak wszystko w jednym miejscu to łatwiej to ogarnąć :)))

Także jakby wnioski, zażalenia to bardzo proszę przyjmę do wiadomości i obiecuję poprawę! 
U mnie słowo ważniejsze od pieniędzy

niedziela, 6 kwietnia 2014

Manicure na każdą okazję

Kochane!
Dziś krótko bo...
chciałabym Wam pokazać jak szybko można zrobić MANI na wyjście, do pracy albo na to by ładnie nasze paluszki się prezentowały w każdej sytuacji ale w takim tempie, że nasze połówki nie będą nam skrzeczeć nad głową 
"Dłuuugo jeszczeee" 
"Jeszcze jesteś niegotowa, godzinę już czekam!"

Jak to Tusia się wkopała, czyli szkolenie wstępne BHP

Pewnego kwietniowego dnia... Tusia dostała telefon od wspaniałej szefowej (byłej), ale serio równa babka! Takich ze świecą szukać.
A zaczęło się tak:
Rano tak gdzieś około godziny 7-ej obudziłam się pierwszy raz... W obecnej sytuacji rodzinnej gdzie każdy dzień jest ważny spać nie za dobrze, bo się "głupoty śnią" - tylko, że te głupoty mają sens - bo potrafią się wziąć i spełnić jak złe przepowiednie...a nie uważam się za osobę praktykującą, choć wychowana w katolicyzmie.
Około 8-ej rano już wstałam na dobre. Poleciałam do miasta z papierami bo prosiła mnie Ciotka..no bo ja taka szybka i mam wolny czas...
Potem zakupy
No i się zaczęło...
Dryń, dryń.. ostatnimi czasy ulubiona piosenka skoczna wesoła pobrzmiewa dźwiękiem telefonu...Patrzę numer mi nieznany. No nic. Odbieram...
- Słucham?
- Halo, Dzień dobry. M... czy ty pracujesz?
- Na chwilę obecną nie, bo akurat l4 mi się skończyło i obecnie szukam
- Aha, to dobrze bo... tu i tu są przyjęcia...tylko kwestia czy ty byś chciała...
(no biorąc sytuację materialną i sytuację bezrobocia w tym kraju każda praca popłaca, myślę)
- Oczywiście - z wielkim entuzjazmem (oczywiście wiem z kim rozmawiam przez telefon bo poznaję głos sympatycznej szefowej)
- No to leć do urzędu po skierowanie, bo ja będę dzwonić i imiennie Cię wskażę z polecenia.
- Dobrze to lecę...

środa, 2 kwietnia 2014

Zapach ukochany Tusi razy dwa :)

Wiem, wiem obiecałam, że napiszę kolejną notkę.
W ferworze zajęć i z powodu braku mnie w domu 
(co można zauważyć w moim pokoju chociażby ;P)
nie pamiętam kiedym sprzątała :))

Podzielę się z Wami moją ostatnią miłością




Świeża, kwiatowa kompozycja dla kobiet subtelnych i eleganckich.