piątek, 27 marca 2015

Kremówki

Uwielbiam ciasta z masą (wyjątkiem jest karpatka, która dla mnie jest za-słodka i za-mdła) no i to ciasto kruche takie jakieś nie spójne... ale, ale jedno zawojowało moje serducho i mogłabym jeść je nie tylko "od święta"


Kremówki Papieskie
(te na które JPII łazikował po maturze ;) z kolegami )

Może nie przypadkowo akurat to ciasto kojarzy mi się z Wielkanocą...

i od tego się w sumie zaczęło...
W sklepach produkty Gellwe "Kremówki papieskie" sprzedawały się jak świeże bułeczki 6 zł za 2 pudełka... kto by nie chciał....

Ja mam przepis na zrobienie go w domowym zaciszu :)

Zacznijmy od ciasta francuskiego

Składniki na ciasto francuskie

  • 30 dag masła
  • 30 dag mąki pszennej
  • jako
  • łyżka octu
  • ok 150 ml ciepłej wody (do uzyskania ciasta pierogowego)

Drugie piętro.......

Eh... nasz blok, nasza klatka... sąsiedzi...
W bloku klatka nie chwali się dobrą opinią.... dlaczego?
bo to felerne drugie piętro jest pechowe.....
najpierw długoletni sąsiad pijaczyna doprowadził do śmierci własnego ojca..... bo za dużo wypili i tato sztywny po drgawkach... awantury, imprezy do 6 rano
(sorry lubię głośną muzykę od 6-22) lepiej mi sie myśli i skupiam się np. kiedy uczę sie nowych promocji czy czytam książkę. Lubię głośną ale po 22 to już ewentualnie na słuchawkach, Są dni kiedy nie mam chęci w ogóle na muzykę a np. jakiś dobry film.
A były sytuacje kiedy wracałam zmęczona po nocce o 4-5 rano i nie zdążyłam zasnać słychać AWANTURY o co o pieniądze, o to że ktoś kogoś okradł...
Jakieś dwa lata temu też jakis menel zdechł z przepicia w tamtym mieszkaniu
Bywała policja, libacje, awantury...

Wszystko można zrozumieć ja na przykład nie lubię jak w święta do sąsiadów dzieci przyjdą i hałasują ale mają prawo bo jest dzień, remonty, przemeblowania też słychać... do 22. Ale najgorsze jest stukanie i wiercenie...
W dzień wolny można robić co nam sie żywnie podoba, byle do 22

Nie mam 100 lat, że mam patrzeć tępo w tv na głosie z 5 bo dzieciak śpi piętro niżej.
U nas bratanica miała 3 miesiące kiedy się Bratowa wprowadziła z małą i kurwa też było głośno ale mała miała 3-7 miesięcy. nie 2 lata a dwulatka na 100 nie potrzebuje tyle snu jak maluszek kilkumiesięczny, (między 6-22)

Aż sie spytałam sąsiadki dłuuuugoletniej...
"To jakieś pechowe mieszkanie te na drugim, bo ja nic nie słyszałam od was..."

Chyba się zgłoszę do Trudnych Spraw :D


poniedziałek, 23 marca 2015

Pokora...


"Zaw­sze chciałam móc ste­rować in­ny­mi, aby wszys­tko szło według moich zachcianek. Teraz dochodzę do wnios­ku, że pot­rze­buję ra­dykal­nej zmiany - w so­bie. Tyl­ko nie wiem od cze­go zacząć. Jeszcze zbyt mało wiem o życiu, by móc podjąć w miarę rozsądną decyzję"

Nie wiem, czy to przez zbliżajacy sie czas świąteczny doszłam do takich wniosków... najważniejsze, że mam poczucie, że jednak nie stoję w miejscu i staram się zmieniać SIEBIE w tą dobrą stronę...
Może na początek zmienić myślenie o ludziach... bo przecież nie wszyscy są źli, niedobrzy. 
Czasami pod maską "złości" czy "niemiłych słów" kryje się lekcja życia. (nie mylić z brakiem szacunku w niektórych słowach).

Kwiecień czas zmian. Obym wytrwała :)
   

środa, 11 marca 2015

Dziś troszkę o niemożności trawienia... i różnicach wagowych

Nasze kochane. Zrobilibyśmy dla nich wszystko, byle tylko nieba uchylić i dać gwiazdkę z nieba. Zaraz po naszych dzieciach są najważniejsze... Słodkie, przytulaśnie a ich miłość najcenniejsza... i kiedy chorują jest nam bardzo ciężko. Nie mowa o usypianiu...

Przyznaję się mam delikwenta w domu, który podważa mój autorytet. Jest nim mój tata. (Facet, który podobno kocha psy i wychowywał się z psami). Robi najgłupsze rzeczy na Ziemi... Mało tego moja mama również powiela jego błędy a nawet zdolna jest pogorszyć stan zdrowia MOJEGO psiaka. Ile to ja się na krzyczę, na błagam...grochem o ścianę...

Będąc wczoraj na konsultacji u doktora weterynarii wpadła mi w ręce książeczka "mini poradnik o nadwadze i otyłości psów i kotów". A że ja sroka i co ciekawszego to zabieram po egzemplarzu...więc nabyłam... I będę się rozwodzić na ten temat. Znalazłam już idealnego doktora :)

Do doktora z psiakiem i tatą poszłam coby wytłumaczył jak "chłop chłopu" że nie wolno psu kości, bo się CZOPY robią. (czopy są to pozostałości niestrawionych kości lub/suchej karmy (głównie) zalegające w jelitach, które utrudniają trawienie i wydalanie)

Jeśli chcesz uniknąć problemów z trawieniem Twojego psa lub kota:
- nie dawaj mu żadnych kości (absolutnie!) grozi to również okaleczeniem wnętrzności [jelita, żołądek] (głównie psów się tyczy problem czopowy)
- do suchej karmy dodawaj niewielką ilość 5 ml, 10 ml oleju parafinowego [olej nie jest trawiony przez żołądek wyleci razem z zawartością]
- staraj się bilansować jedzonko dla pupila na przemian sucha i "mokra" [puszka] karma
- no i ruch godziny uzależnione od wielkości psa i jego potrzeb

Chyba, że jest za późno na olej i trzeba by było rozcinać brzuszek i czyścić jelita za pomocą ręki weterynarza (tego chcemy uniknąć?)

Drugi problem notoryczny "z miłości" bijący po oczach nawet mnie! Nawaga i otyłość u psów i kotów!
Kochani, piesek czy kotek potrafią żyć bez naszego ludzkiego jedzenia! Nie dość, że szkodzi. Przyprawy jakie używamy do naszych dań (sól, pieprz, ostre przyprawy) szkodzą naszym zwierzakom. Odkładają się w wątrobie czy nerkach. Czy zastanawialiście się (albo macie problem z wątrobą) jak potrafi dokuczyć? A co ma zrobić pies czy kot?
Moja mama jest taką kobietą, że wciska psu wszystko jak leci. Dziś jej poczynania przyniosłam na niewielkim świstku papieru aczkolwiek ważnym jak diabli. Marzę, by ja zabrać do weterynarza żeby potłumaczył co robi z psem. Bo mi się argumenty kończą...Może zrozumie?
Mam sąsiada, który ma suczkę niesterylizowaną a wyglądającą gorzej niż mój pies. Młodsza około roku od mojego 3 latka dwa i pół raza większa od niego samego... Facet kocha psy, ale zająć się należycie nie potrafi...

Ja nie mówię, że sama jestem idealna. Nie. I nigdy chyba nie będę, ale staram się jak mogę...

poniedziałek, 9 marca 2015

Dziękuję Wam

Kochani! Dziękuję jeszcze raz za cudowne życzenia... Nigdy nie pałałam do nich wielkim entuzjazmem.
Tak wyglądałam jak weszłam (jak co dzień na stronę)


Dziękuję za wszystkie (podwójne też:) ) -1 bo te wywołują u mnie negatywne uczucia... bardzo skrajne...

Teraz oddzielam to co było grubą, długą kreską...
i żyję własnym życiem...

Kocham Was


Wasza Tusia.




poniedziałek, 2 marca 2015

Są ludzie i ludziska :/

Ja się chyba w życiu nie pogodzę z chamstwem, brakiem jakichkolwiek ludzkich odruchów i zerowym szacunkiem do mnie czy do innych. Bo nie tylko ja mam z nią problem.
Ktoś (osobnik żeński) klnie, wyzywa i ma cię za nic 
skutkuje to tym, że ja tracę jakikolwiek szacunek do persony


Staram się być mniej litościwa (litość to zbrodnia)
Aczkolwiek, nie pozwolę sobą pomiatać!

A mnie hormony buzują, bo co się zdenerwuję, to łzy się kręcą w oczach :D