piątek, 13 czerwca 2014

Bilans

Szybko zleciało te pół roku bloga. I przez ten czas sporo się wydarzyło. Czasami aż ręce opadały. A czasami dni wypełniała radość, szczęście, podniecenie i takie fajne emocje, że aż serducho rosło w piersiach.
Zacznę od początku...

  • Weszłam/wsiąkłam w fajny portal, który stał się uzależnieniem :)) Tak o tym piszę :) KLIK  I mam nadzieję, że na długo się zahaczyłam bo towarzystwo cudowne! Stał się nieodłącznym elementem dnia! A jakie zmiany do tej pory! :)
  • Zabieg/Warszawa - sentymentalne miasto nazywane przeze mnie od czasu do czasu drugim domem. Nerwy stres, łzy ale też radość bo dążę cały czas do doskonałości + poznałam przewspaniałych ludzi i na Was również mogłam liczyć, bo kibicowałyście mi cobym się nie denerwowała za mocno. 
  • Okazało się, że mam szczęście do pracodawców bo dzięki pierwszej szefowej mam kolejną pracę (a nie spodziewałam się, że zadzwoni i powie, że jest jednak miejsce dla mnie w szeregach innej firmy i dziękuję Jej z całego serduszka) - oby więcej takich szefów.
  • Nowa praca choć stresująca to jednak lepiej mi kiedy wiem, że mam własne pieniądze i nie proszę o każdą złotówkę rodziców. A po za tym jestem w sumie w swoim żywiole, bo Tusia w miejscu i tak nie ustoi długo tylko lata (zaczęło się od segmentów w domu a skończyło po drabinach skakać choć i po regałach skakałam :)) )
  • Nowi ludzie, z niektórymi naprawdę można pogadać o głupotach
  • Staram się żyć tu i teraz i nie przejmować się co było kiedyś

  • Wróciłam do piercingu (tak tak, już słyszę "nie za późno się obudziłaś?" "Zaraz i tak ściągniesz" "Ile ty masz lat gówniarze takie noszą" No ale, bo ja długo zwlekałam, bo myślałam sobie też "A już za późno, trzeba było zostawić ten jeden kolczyk zrobiony lata temu a nie teraz po latach ponowić" a pomysł wracał częściej niż myśl o tatoo. A więc wciągu niedługiego czasu dokolczykuje sobie jeszcze jedną dziurkę a co! Mogę policzyć ile osób w mojej pracy nosi więcej niż dwa kolczyki + te w nietypowym miejscu. Tak zwracam uwagę na takie rzeczy. Czemu nie wiem. Tak mam. (chicałam pępek ale się boję) :D (nie wiem ale mam rażenie jakbym lepiej słyszała na to ucho co dwa kolczyki :D Nie, że głucha tylko nooo wiecie o czym mowa :)) 
  • Odkochałam się. Dlaczego nie napisałam w minusach? Bo uważam, że to dobrze. Bo coś co mnie/ nas nie rozwija w tym momencie (bo może za wcześnie, bo byliśmy na etapie egoistycznej samorealizacji) nie powinno mieć racji bytu jeśli obie strony mają silny charakter tym bardziej. A to co czuję to sentyment, może troszkę tęsknię, może i się przywiązuję, może za wiele sobie i nam na obiecywałam. Ale cieszę się, że czasem możemy jak ludzie pogadać...a kto wie, może się kiedyś zejdziemy na dobre... albo chociaż zachowamy dobre relacje :)
A teraz to co złe(zobaczymy ile wyjdzie):
  • choroba, niespodziewana złamała najsilniejszego ukochanego staruszka. Staruszka, który był jest nadal dla mnie jak ojciec, (i raczej tak już zostanie) Walczy by wrócić choć do większej sprawności. Czasem prorocze słowa Babci mają wielką moc. 
  • pierwszy raz w życiu zostałam okradziona i to w nowej pracy (nie wiem na kogo byłam bardziej zła - na siebie czy na złodzieja, który jakiś tydzień czy dwa tygodnie temu znowu ukradł stażystce pieniądze OSTATNIE! tak jak mi) Co dziwne jakoś pieniądze nie giną jak pewnej osoby nie ma w pracy, no ale cóż nie upilnujesz złodzieja bo złodziej pilnuje ciebie.
  • kłótnia między rodzeństwem (znacie to? kto ma rodziców w podeszłym wieku i liczne rodzeństwo to niech się przygotuje na wojnę od spadek w razie czego tym bardziej kiedy senior np. nie zbyt pamięta, że jest wdowcem a co z innymi faktami?)

  • kłótnia nie z mojej winy a z winy osób trzecich ze znajomym, którego chyba lubiłam, okazał się dwulicowym bydlakiem (i w tym momencie na usta cisną mi sie brzydkie epitety pod jego adresem) , który chyba zapomniał, że z pewnymi rzeczami nie mam od lat do czynienia, a zostałam bez mojej wiedzy wmanipulowana w sprawę. Przykre to. No cóż..
Podsumowanie:
Cieszę się, że jednak mimo mojego wiecznego grymaszenia, zrzędzenia, narzekania udało mi się odnaleźć więcej plusów niż minusów (zapraszam do akcji Powiedz Stop narzekaniu na górze gdzieś z boku :) aktualizujemy akcję Once again?
A właśnie jak Wam poszło ? udało się w 21 dni pożegnać się z nawykiem narzekania na całe zło świata?
Czekam na Wasze komentarze :)

Wasza Tusia :)



3 komentarze:

  1. czas leci niezwykle szybko, też to nagminnie odczuwam... gratuluję nowej pracy, no ale tego złodziejaszka to trzeba pogonić...
    niestety ludzie są różni... lepiej się nie przejmować i robić swoje...
    zdrowia dla dziadka...

    pozdrawiam ciepło
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrówka dla dziadka życzę! :D
    Czas , tak, leci szybko, ale w każdym dniu sie dzieje coś ciekawego , dobrego ale i złego niestety. Taka jest nasza rzeczywistość na ziemi.
    Wyłapujmy więc jak najwięcej tych dobrych spraw i starajmy się nie załamywać tymi gorszymi :)
    Łatwo sie pisze.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach właśnie, ten Przepis na Kobietę... Jak wyrzut sumienia. Mało mam tego czasu, ostatnio prawie wcale tam nie zaglądam, ale z narzekaniem muszę przyznać, ze w ostatnich dniach miałam małą załamkę. Spadek nastroju zaliczyłam i zaczęłam przez to marudzić, co tam powiem wprost - Taka pozytywna to ostatnio nie byłam ;-) Ostatnie zdanie myślę z powrotem postawi mnie na nogi, bo po jego przeczytaniu motywacja wróciła.
    Mnie kłótnie z rodzeństwem ominą, bo jestem jedynaczką, ale w sumie to też nie jest takie fajne - wolałabym kogoś bliskiego, rodzice się starzeją i tak sobie myślę, że jeśli kiedyś odejdą to lepiej byłoby w takiej smutnej chwili mieć u boku brata czy siostrzyczkę...

    OdpowiedzUsuń

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)