poniedziałek, 23 czerwca 2014

Przyjaźń? "Jesteś uratowana!"

Znowu nie na temat kosmetyków. Wiem, ale jest coś ważniejszego od kosmetyków, czym chciałam się z Wami podzielić. 

Osobie, która miała okazję przetrwać niejedno w życiu, ciężko jest komukolwiek zaufać, pokochać z wzajemnością, zaprzyjaźnić się z kimś. I często zastanawia się, dlaczego jest tak a nie inaczej? Dlaczego ona musi przejść w życiu gehennę, mieć "pod górkę". Na to pytanie szukam dalej odpowiedzi. Może Bóg tak chce. (Ile razy wyklinałam w Jego stronę?) Może ma dla mnie specjalne zadanie...Ile razy moja wiara przechodziła kryzys.? Podobno na naszej drodze stawia ludzi, którzy mają za zadanie nas wzmacniać, podnosić kiedy upadniemy... Nie jestem szczególnie wierząca... chodzę do kościoła bo tak wypada, ale dawno zatraciłam w sobie nawyk modlitwy, jak kiedyś będąc dzieckiem klęczałam przed świętym obrazem w pokoju i klepałam modlitwy bo mama kazała. Potem Babcia (śp.) próbowała mnie "nawrócić" modląc się przy mnie na głos, a ja zawsze odpowiadałam: "Babciu, będę się modlić w Twoim wieku, nie teraz" - z uśmiechem na twarzy. Ale wiem przynajmniej do kogo się zwrócić z modlitwami... Może i słucha tam ktoś na górze....



W czasach szkoły podstawowej miałam przyjaciółkę. Widywałyśmy się jeszcze w przedszkolu na ulicy w mieście (ona mnie nie kojarzyła kiedy jej powiedziałam, gdzie ją kiedyś widziałam ;)) byłyśmy przyjaciółkami przez długie a może krótkie 4 lata. Potem nasze drogi się rozeszły. Cóż bywa.

Potem w szkole ponadgimnazjalnej weszłam w towarzystwo, które lubiło się uczyć żadne "kujony" - no może troszkę :) Z początku nie lubiłam się uczyć i byłam zawsze zdolna ale leniwa, ale one wszystko we mnie zmieniły. Z tygodnia na tydzień uczyłam się coraz lepiej (bo chciałam im dorównać) z czasem polubiłam się uczyć. I szło mi całkiem fajnie. No oczywiście nigdy nie byłam mocna w naukach ścisłych i np. matematyki do dziś nie rozumiem, ale za to biologię pokochałam i przedmioty humanistyczne (oprócz historii) przedmioty u znienawidzonego nauczyciela zaliczałam może z lekkim poślizgiem, ale nie "kiblowałam" ani razu.

Ale życie weryfikuje znajomych i pokazuje, kto jest Twoim największym przyjacielem....

"Niezła ze mnie koleżanka, nie ma co :/" cytat słów E.

"To (niżej), to juz nie podchodzi pod dobrą koleżankę ze szkolnej ławy, ale pod przyjaźń!" - odpisuję

Sytuacja niefajna bo damsko-męska dwulicowy chłopak (tak chłopak nie mężczyzna bo na takie miano trzeba sobie zasłużyć! przynajmniej u mnie) No i Kobieta (młoda kobieta czyli ja) wydawało by się, że trochę oleju w głowie mam, ale... radarek mi się świecił.

Fejsbookowe pogawędki z przyjaciółką
E(przyjaciółka)
ja: E. ale ja mam złe przeczucia, coś jest z nim nie tak
E: ale co?
Ja: nie wiem, ale coś jest nie tak

Wczesne popołudnie sms (sądziłam, że od niego) patrzę w tel nie E.
"Hej czy ten chłopak nie nazywa sie tak i tak i ma tyle i tyle lat?"
No tak, a co?
No bo do mnie pisze
Aha dzięki.
Nie zdążyłam wejść do domku E. dzwoni, że on do niej wypisuje itp.

I sie sam wkopał :)
I cieszę się, że mam taką przyjaciółkę. Taka przyjaciółka to SKARB największy. Z nią mogę wszystko wygłupiać się, płakać, śmiać się, kłócić (nigdy sie nie pokłóciły! )Ona doskonale o tym wie, bo cały czas to podkreślam, że jest cudowną osobą. I że o na również może na mnie liczyć (zawsze ostry ochrzan ode mnie dostaje, bo czasem plecie różne głupoty, ale i tak ja kocham :)



Obiecałam, że będzie moją drużbą na ślubie i słowa dotrzymam :)

1 komentarz:

  1. Masz rację, dobra przyjaciółka to skarb. całe szczęście, że chłopaka dało się tak szybko przejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)