wtorek, 23 września 2014

Jesienne refleksje rodzinno-życiowe Jestem inna?

Bo kiedy byliśmy/łyśmy mali/łe to marzyłyśmy o tym, by szybko dorosnąć i narzekałyśmy, że naszym obowiązkiem jest szkoła, nauka...I wiecie co Wam powiem? Tęsknię, za takimi obowiązkami :) wolałam jednak wracać do domu o 15-ej i zająć się biologią. Jak dziś pamiętam swoje słowa w wieku może 8 lat "Tato kiedy w końcu będę mieć 18 lat"
Fakt nieuniknione jest bycie dorosłym i ma swoje zalety typu... wracasz kiedy chcesz i nie mówisz o wszystkim rodzicom.
A największe wady bycia dorosłą ?

W moim przypadku nadal rodzice i brak oddzielnego mieszkania choćby na wynajem. I pieniążki za mało ich.
Dlaczego rodzice?

Bo nadal się wtrącają w moje życie. Ja wiem, że mnie kochają, że się martwią. Ale są zaborczy szczególnie mama. Nie wiem, czego ona się boi ? Bycia babcią? Jakoś do dziś dnia z brzuchem nie wróciłam do domu i raczej nie zamierzam tego jeszcze zmieniać. Poza tym, no dzieci się nie planuje. Ale to jeszcze nie tragedia. Faceta na dziecko też łapać nie będę bo i po co? Facet rzecz nabyta dziś jest jutro może go nie być.

Wkurza mnie gadanie: Tego nie rób, tamtego nie rób, tam nie idź tu idź, a ten to nie dla ciebie.

Jednak wolałam Babcię, z Babcią przynajmniej pogadać o wszystkim mogłam bez żadnego ukrywania czegokolwiek. Nawet nie wkurzało mnie to, że ciągle się modliła i czytała swoje książeczki. Wkurzałyśmy się na siebie tak bardzo jak bardzo się kochałyśmy. I tęsknię strasznie za Nią. Znowu wiem, że moja mama ma Dziadka charakter. Mimo, że wiem że i Dziadek kochał mnie na zabój, ale jak to facet uczuć okazywać nie potrafił i nie lubił jak i jemu się okazywało jakichkolwiek uczuć.

Dlatego wiem, że mama długo przyjaciółką moja nie będzie jeśli w ogóle kiedyś...

Bo generalnie to nawet podejście do życia mam zupełnie inne niż moi rodzice. Inny smak.
Czasem się łapię na tym, że do nich nie pasuję :/

Dla mnie papierek małżeński nie ma dużej wartości, pary LBGiT nie przyprawiają o mdłości tylko zaściankowość moherów.

6 komentarzy:

  1. Tusiu, to pewnie wyda się nudnym banałem, ale zrozumiesz mamę, kiedy sama nią będziesz :) matki stają kwokami, które chętnie wzięłyby wszystko na siebie, byle dziecko miało rajskie życie :) dopiero bycie babcią daje nam luzu i poczucia, że trzeba samemu się przewrócić aby zrozumieć :)
    Nie dziw się mamie, lecz podziwiaj babcię za zyciową mądrość i spokój :) mamę kiedyś zrozumiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może masz rację, może kiedy i ja będę mamą to trochę nas moje maluchy zbliżą do siebie... Nie myślę tu o relacji mama-córka, ale przyjacielskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. życzę Wam tego z całego serca :***
      sama jestem mamą dorosłych już dzieci i wiem jak ciężko czasem porozumieć się w tych kwestiach

      Usuń
  3. bo przyjaciółek możesz mieć wiele w różnych momentach życia a mama zawsze jest jedna i ta sama, i jest mamą

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech, cały wpis mi zniknął :))
    Za Gosią powtórzę. Zrozumiemy rodziców, gdy sami nimi będziemy.
    Gdy tylko pojawi się dziecko, odzywa sie w nas taka siła, moc, chęć zapewnienia dziecku wszystkiego co potrzebne, zapewnienie bezpieczeństwa. I to nie znika nawet gdy dzieci dorosną. Możesz mieć 40 lat a mama zawsze będzie kwoczyć nad dziećmi.
    To silniejsze od niej.
    Od charakteru też zależy jak prowadzi się nam rozmowy. Zrozumienie zdania, opini drugiej osoby też ważne. Trzeba wczuć się troszeczkę w to co czuje druga osoba. Z drugiej strony, samodzieloność jest ważna. Przecież kiedyś gdy rodziców już nie będzie, musimy sobie radzić. Dziecko ma też prawo do własnego zdania. Można jedynie delikatnie kierować , pokazywać inne opcje, tak by mogło samo wybrać. No i jeszcze sprawa pokoleń. Niestety myślimy odrobinę inaczej niż
    mama, babcia..
    To w zasadzie normalne. Jednak sprawa opiekuńczości nad latoroślami sie nie zmienia, tak mi się wydaje :) Jak by nie było, musi być szczerość w rozmowie.
    Nie wiem jaka jest Twoja mama, tylko z tego co piszesz. Ale może trzeba Ją czasami przytulić i zapewnić, że się kocha. I chociaż masz inne zdanie w niektorych sprawach, to i tak Ją będziesz kochać. I niech się nie martwi na zapas bo nawet jeśli kiedyś popełnisz jakiś błąd w życiu, to będzie twój błąd i masz do niego prawo.
    Chcemy sprawić by dzieci uniknęły niektórych rzeczy ale one muszą swoje przeżyć , popełenić trochę nieroztropności, głupot, żeby nauczyć się potem czego unikać. Chyba nie ma osoby, która by nie zrobiła jakiejś głupoty w życiu. Jakiś nieprzemyślanych kroków.
    I znowu , jeśli wczujemy się w rozumowanie mamy, taty, czasami potrafimy zrozumieć w czym rzecz. Warto zastanowić sie nad tym co mówią, mają większe doświadczenie zyciowe. Można uniknąć czegoś, czego potem będziemy żałowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkowy konflikt pokoleń jeśli chodzi o moją mamę i o mnie. Ona narzuca mi swoje zdanie a ja swoje. :) Choć nie powiem, coraz częściej łapie rodziców na tym, że przyznają mi rację. A co do charakteru mamy. Zodiakalny lew lubi rządzić otoczeniem. :))

      Usuń

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)