wtorek, 23 czerwca 2015

Przemęczenie rozdrażnienie

Macie takie dni, kiedy wszystko wkurza... starasz się zaciskasz zęby i idziesz dalej... mimo wszystko...?
Aż te negatywne emocje wylezą na wierzch w najmniej spodziewanym momencie... Wylejesz wszystkie pretensje... do danej osoby i w kolejnej chwili żałujesz wypowiedzianych słów...
I pól dnia gryzie Cię sumienie... bo mimo wszystko nie chcesz źle... bo jakimś dziwnym trafem polubiłaś/eś daną osobę... i raczej to wszystko po to, żeby się dogadać... na nowo... tym bardziej, że długo nie pracowałaś z tą osobą.

Poszłam.. powiedziałam, na spokojnie... chyba będzie ok... 
Bo nienawidzę zostawiać wszystko iść dalej. Zamiatać pod dywan problemów. Wolę od razu na bieżąco przegadać problem....


Samą siebie rozczarowałam... przecież jeszcze rok temu... nie byłam taka jak dziś... i jak mam siebie lubić?
Zataczam koło. Wracam do tych głupich szczeniackich zachowań z buntu nastolatkowego
(do bycia wulgarną, "co to nie ja")

Walnąć mnie w pysk na otrzeźwienie. Strząchnąć mną porządnie Proszę!


 Urlopu !

:(


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)