poniedziałek, 16 lutego 2015

Podobno...

Podobno...mam mieć pecha w sprawach damsko-męskich do 33 roku życia (do tego czasu już powinnam mieć dziecko!) - bardzo fajnie, a wiem też, że to już od profeski, że nigdy w życiu nic mi nie przyjdzie łatwo na skinienie palcem. Nie, ciężko będzie, ale za to długo i szczęśliwie będzie... bo ktoś, wyciągnął do mnie rękę i wypunktował mnie jakiś czas temu. Pokazał moje mocne strony...i tego się trzymam... :)

Tak więc ledwo parę lat temu ogarnełam swój nastoletni głupi rozumek z buntu młodzieńczego typu "Świat zwariował +  wskoczę do rzeki i się utopię, bo nikt mnie nie kocha, nie lubi i po co ja komu potrzebna..."

To na przestrzeni prawie 6 lat zaliczyłam dwie porażki uczuciowe bo:
- spieprzyłam 2,5 roku z osobą, do której de facto nic nie czułam... nawet nie wiem czy ją lubiłam czy nie... głupia myślałam, że uczucie przyjdzie z czasem... nie przyszło... było minęło...

Niespełna 3 dni później poznałam kogoś kto był z większym haczykiem wiekowym... uparty chamski ale ktoś kogo chciałam zmienić. Matka Polka - to ja. I taka relacja ni to związek... ni to przyjaźń raczej nazwałabym układem taką relację... żałuję... - pośpiech nie wkazany

24 czerwca...2014 zawirowanie życiowe... utrata pracy, szpital, dochodzenie do siebie, szukanie pracy... i On.
Amorek strzelił na całego...
odbierał apetyt, uczucie senności, sprawiał, że w jednej chwili śmiałam się i płakałam. Nie mogłam myśleć o niczym innym i nikim innym. I te moje gafy od samego początku :) a to się sosem pobrudzę, a to lodami, a to czekoladą, a może by tak coś przewrócić...nie ma sprawy!

Wszystko zaczęło się układać... miałam staż, plany na przyszłość
miałam dla kogo się starać.,,3 bąbelki mają się pojawić na świecie(obstaję przy 2)... kiedyś... czemu nie... (najlepiej z przewagą dziewczynek :)

Zupełnie odwrotnie niż zawsze...

Miłość...?? a nie przepraszam, ktoś kiedyś powiedział, że nie ma miłości są tylko hormony odpowiedzialne za skok hormonu szczęścia

Nie ważne...ale cholera jasna...

Kocham i gdyby cokolwiek było nie tak to przegadamy, musimy, ale walczyć będę do końca... z sobą z sytuacją... o NAS, nie chce mi się wierzyć, że tak... po prostu ma się coś urwać, coś ważnego...nie po telefonie, nie po "kochanie" usłyszanym w słuchawce...

Tak trwamy w trudnej sytuacji...nie mamy czasu dla siebie, zaniedbujemy swoje potrzeby...harujemy, żeby mieć na start odłożone jakieś pieniądze...
Bo przecież miesiąc to nie wieczność...tylko 4 tygodnie....


5 komentarzy:

  1. Moja chaotyczna Tusia:-)
    4 tygodnie to nie wieczność,z tego co zrozumiałam to miłość jest wiec ten miesiąc to pikuś - wytrzymasz:-)
    A błędy w życiu każdy popełnia,zwłaszcza w tym nastoletnim.Ja nad wspomnianym mostem stalam ,zdecydowana skoczyć ale ...pojawiły się dwa anioły które mnie pilnowały:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jutro będziemy rozmawiać o przyszłości tej najbliższej. Mój ma ostatnio sporo na głowie i brak casu na wszystko bo praca, studia do tego dochodzi jeszcze 50 godzin szkolenia w pracy rozłożone na miesiąc po cztery pięć godzin dziennie czy tygodniowo już sama sie gubię. Mój kochany leniuszek za to baaardzo ambitny. Taki sam chaotyczny jak ja ;) Tylko bardziej uparty :)

      Usuń
  2. Nasze całe zycie składa sie z błędów na których każdy z nas czegoś się uczy. Juz sama nie wiem ile ich popełniłam ale w moim 40-sto letnim zyciu bylo juz ich całkiem sporo . Ważne tylko , z tego , co zrozumiałam, analizując moje porażki, żeby sie nie oglądac za siebie i postarać się nie chować urazy ani żalu do przeszłości, bo to wtedy bardzo zatruwa teraźniejszość. Tusiu,postaraj się z przeszłości pamiętac tylko to, co dobre było a jeśli chodzi o ten miesiąc , to dacie radę . jesli jest miłość , to Ona będzie a 4 tygodnie przelecą ani się obejżysz. Jeszcze jednego sie nauczyłam na własnych błędach: Rozmowa, jestem osobą bardzo upartą i często unosząca się honorem , to niestety dużo komplikuje , więc pamiętaj rozmawiać , rozmawiać i rozmawiać . Życzę Wam wszystkiego dobrego i głowa do góry! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. kochana, dobrze będzie :) zobaczysz :) ważne, ze chce się Wam zawalczyć i rozmawiacie :)
    trzymam kciuki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki dziewczyny za wsparcie...miałam całą noc na rozmyślanie... chyba...nie mam siły walczyć... czy warto... ? nie obchodzi mnie to...

    OdpowiedzUsuń

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)