środa, 11 marca 2015

Dziś troszkę o niemożności trawienia... i różnicach wagowych

Nasze kochane. Zrobilibyśmy dla nich wszystko, byle tylko nieba uchylić i dać gwiazdkę z nieba. Zaraz po naszych dzieciach są najważniejsze... Słodkie, przytulaśnie a ich miłość najcenniejsza... i kiedy chorują jest nam bardzo ciężko. Nie mowa o usypianiu...

Przyznaję się mam delikwenta w domu, który podważa mój autorytet. Jest nim mój tata. (Facet, który podobno kocha psy i wychowywał się z psami). Robi najgłupsze rzeczy na Ziemi... Mało tego moja mama również powiela jego błędy a nawet zdolna jest pogorszyć stan zdrowia MOJEGO psiaka. Ile to ja się na krzyczę, na błagam...grochem o ścianę...

Będąc wczoraj na konsultacji u doktora weterynarii wpadła mi w ręce książeczka "mini poradnik o nadwadze i otyłości psów i kotów". A że ja sroka i co ciekawszego to zabieram po egzemplarzu...więc nabyłam... I będę się rozwodzić na ten temat. Znalazłam już idealnego doktora :)

Do doktora z psiakiem i tatą poszłam coby wytłumaczył jak "chłop chłopu" że nie wolno psu kości, bo się CZOPY robią. (czopy są to pozostałości niestrawionych kości lub/suchej karmy (głównie) zalegające w jelitach, które utrudniają trawienie i wydalanie)

Jeśli chcesz uniknąć problemów z trawieniem Twojego psa lub kota:
- nie dawaj mu żadnych kości (absolutnie!) grozi to również okaleczeniem wnętrzności [jelita, żołądek] (głównie psów się tyczy problem czopowy)
- do suchej karmy dodawaj niewielką ilość 5 ml, 10 ml oleju parafinowego [olej nie jest trawiony przez żołądek wyleci razem z zawartością]
- staraj się bilansować jedzonko dla pupila na przemian sucha i "mokra" [puszka] karma
- no i ruch godziny uzależnione od wielkości psa i jego potrzeb

Chyba, że jest za późno na olej i trzeba by było rozcinać brzuszek i czyścić jelita za pomocą ręki weterynarza (tego chcemy uniknąć?)

Drugi problem notoryczny "z miłości" bijący po oczach nawet mnie! Nawaga i otyłość u psów i kotów!
Kochani, piesek czy kotek potrafią żyć bez naszego ludzkiego jedzenia! Nie dość, że szkodzi. Przyprawy jakie używamy do naszych dań (sól, pieprz, ostre przyprawy) szkodzą naszym zwierzakom. Odkładają się w wątrobie czy nerkach. Czy zastanawialiście się (albo macie problem z wątrobą) jak potrafi dokuczyć? A co ma zrobić pies czy kot?
Moja mama jest taką kobietą, że wciska psu wszystko jak leci. Dziś jej poczynania przyniosłam na niewielkim świstku papieru aczkolwiek ważnym jak diabli. Marzę, by ja zabrać do weterynarza żeby potłumaczył co robi z psem. Bo mi się argumenty kończą...Może zrozumie?
Mam sąsiada, który ma suczkę niesterylizowaną a wyglądającą gorzej niż mój pies. Młodsza około roku od mojego 3 latka dwa i pół raza większa od niego samego... Facet kocha psy, ale zająć się należycie nie potrafi...

Ja nie mówię, że sama jestem idealna. Nie. I nigdy chyba nie będę, ale staram się jak mogę...



Jak sprawdzić czy nasz pupil waży tyle, ile powinien?

Optymalna masa ciała (pies)
* żebra wyraźnie wyczuwalne; brak tkanki tłuszczowej
* wyraźnie widoczne wcięcie za żebrami ("talia")
* wyraźny zarys brzucha ('brzuch podkasany")
Optymalna masa ciała (kot)
* żebra niewidoczne, ale z łatwością wyczuwalne
* widoczne wcięcie za żebrami ("talia")
* niewielka ilość tłuszczu brzusznego
* zarysowana linia brzucha
Nadwaga (pies)
* żebra trudno wyczuwalne pod grubą warstwą tłuszczu
* duża ilość tkanki tłuszczowej nagromadzonej w okolicy lędźwiowej i u nasady ogona
* brak lub ledwo widoczne wcięcie za żebrami
* brak wyraźnego zarysu brzucha
Nadwaga (kot)
* żebra trudno wyczuwalne pod warstwą tłuszczu
* wcięcie za żebrami ledwo widoczne
* wyraźnie zaokrąglony obrys brzucha
* duża ilość tłuszczu brzusznego (obwisły brzuch)
Otyłość (pies)
* znaczna ilość tkanki tłuszczowej w okolicy klatki piersiowej, wdłuż kręgosłupa oraz nasady ogona
* całkowity brak wcięcia za żebrami
* znacznie powiększony obrys brzucha
* brzuch silnie obwisły
Otyłość (kot)
* żebra niewyczuwalne pod grubą warstwą tłuszczu
* brak wcięcia za żebrami
* obrys brzucha znacznie powiększony
* bardzo duża ilość tłuszczu brzusznego




Miłej lektury!

Wasza Tusia








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)