poniedziałek, 2 marca 2015

Są ludzie i ludziska :/

Ja się chyba w życiu nie pogodzę z chamstwem, brakiem jakichkolwiek ludzkich odruchów i zerowym szacunkiem do mnie czy do innych. Bo nie tylko ja mam z nią problem.
Ktoś (osobnik żeński) klnie, wyzywa i ma cię za nic 
skutkuje to tym, że ja tracę jakikolwiek szacunek do persony


Staram się być mniej litościwa (litość to zbrodnia)
Aczkolwiek, nie pozwolę sobą pomiatać!

A mnie hormony buzują, bo co się zdenerwuję, to łzy się kręcą w oczach :D

4 komentarze:

  1. i tak trzymać
    nikt nie ma prawa nami pomiatać

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie można godzić się z chamstwem, tylko walczyc z nim.
    Kiedy mnie ktos chce "złamać" chamstwem , staram sie być bardzo opanowana (na zewnątrz). Grzecznie i powoli odpowiadam na różne docinki lub tzw. grzeczne zdania z podtekstem.Nie można pokazać, że Cie coś zdenerwowało ale spokojnie odpowiedzieć równie "przyjemnym" zdaniem. Gwarantuję, że osobę, która chciała Cię wyprowadzić z równowagi , bardziej zdenerwujesz tym, że sie nie dałaś. Później , kiedy jestem w domu sama zaczyna mnie w środku trząść i beczę - taka mam reakcje . nauczyłam sie tego w pracy. Postanowiłam sobie, że nie dam się i nikt nie wyprowadzi mnie z równowagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ja reaguję podobnie jak Ty, ale rzadko płaczę z powodu pracy. Może dwa razy się zdarzyło, Tej osobie powiedziałam, że nie jestem gówniarzem, którym można pomiatać. Stwierdziła, że ona miała podobnie i chce mnie nauczyć czego "odporności"? ok. Ale NIE JESTEM OD WSZYSTKIEGO. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. A w pracy jest tyle osób, że można znaleźć kogoś z kim się człowiek naprawdę polubi. i można sie dogadać w ludzki sposób, bez chamstwa, ale z szacunkiem. Znam swoją wartość i szanuję ludzi. Ale jak ktoś mnie nie szanuje to na 100% jestem pewna, że ja nie będę szanować danej osoby. Częściej się zdarza, kiedy np mam PMS, albo tak jak teraz duży problem osobisty. Wtedy się zamykam w sobie i nawet nie chce mi się z nikim rozmawiać... i płaczę...

      Usuń

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)