środa, 19 listopada 2014

Kto ma grupę krwi 0... mięsożercy! Mua :D

Wiecie co? Wkurza mnie fakt, że jak mam ochotę na coś "innego" (coś czego dawno nie jadłam) albo jak chcę czegoś spróbować, bo widziałam, słyszałam i chcę sama zrobić/zjeść ocenić to moja materka krzyczy, że "coś mi się nie podobają te twoje zachcianki"
Po pierwsze to, że jem "za mało" jest złe
Po drugie wychodzi że "za dużo" też nie dobrze
I po trzecie "bo dwa dni temu kupiłam sobie dwie paczki wafelków" (które moja materka też uwielbia)
I po czwarte najważniejsze ile można tłumaczyć, że tydzień dwa przed okresem człowiek jest notorycznie głodny i zjadłby konia z kopytami?
Z drugiej strony mój lunch w pracy wyglądał tak: 2 kanapki, frytki, kawa i ciastko. Pierwszy i ostatni raz tak się objadłam. Kolację miałam z głowy. Trochę dziwnie to wygląda, ale jak się zapomniało z domu kanapek, które na widoku leżały to nie dziwne, że wilk głodny.

Ale nie, że ja wybredna, ale mój organizm nie toleruje pewnych potraw... na przykład:

wieprzowina odpada, bo mój organizm szaleje (nawet nie zjem galarety na bazie wieprzowiny),
tłustych rzeczy prócz boczku (który nie przejdzie mi przez gardło jeśli nie mam musztardy),
z jakiejkolwiek wędliny gdzie jest paseczek tłuszczu odrywam skrawek...
z warzyw brokuły i o dziwo buraków nie lubię choć wiem, że mega zdrowe
owoce lubię bo słodkie i chyba nie ma takiego którego bym nie spróbowała, nie jadła itp
cebulę mogę jeść, byle nie na surowo bo będę pluć (chyba, że starta albo bardzo drobno posiekana), ewentualnie smażoną w tej wersji kocham najbardziej, wątróbka...mogłaby nie istnieć, ale raz na jakiś czas nie zaszkodzi...podobno ma witaminę A.
A no i za pomniałam o rybach... jak dla mnie łosoś w zupełności wystarczy, żadne śledzie (bo po nich mam regularną zgagę)

 A jak poszperałam sobie na stronach... co to ja mogę czego nie bo.... wpływa na moje samopoczucie, zdrowie i w ogóle wszystko...to się za głowę złapałam... nigdzie nie znalazłam mojej ulubionej COLI,
I tak w każdej grupie jest coś czego: nie jem a powinnam, jem, ale nie szkodzi (bo działa jak istne pożywienie tylko po to, żeby się najeść, albo nie powinnam jeść w ogóle bo szkodzi... albo jem coś czego tu nie ma....

A i tak wszystko się kłóci ze sobą bo niby nabiału nie powinnam jeść a jednak w obojętnych występuje....
Na każdej stronie poświeconej tematyce piszę zgoła coś innego... to co jeść???



żywienie grupa krwi 0








Co mówi nam strona poświęcona temu zagadnieniu?

- stracisz na wadze, bo Twój organizm będzie wypłukiwać toksyny gromadzone w tkance tłuszczowej; (no dobra, stracę, ale po co? ja chcę utrzymać wagę!! bo chudnę zamiast przybrać na wadze :( )
- otrzymasz wsparcie w walce z chorobami uważanymi za choroby cywilizacyjne, jak cukrzyca, choroby sercowo-krążeniowe i inne; 
- pozbędziesz się dolegliwości ze strony układu pokarmowego, zaburzeniami procesu trawienia, zwolnieniem tempa przemiany materii, zaburzeniami równowagi hormonalnej, osłabieniem wydzielania insuliny;
- zyskasz większą odporność.

Ponad to: osoby z grupą krwi 0 są osobami z wrodzonym "parciem na szkło" uparte, ze zdolnościami przywódczymi i chcą rządzić... zawodowo (skąd wiedzieli? ;) )
Energiczne, kontaktowe, wysportowane... albo nie lubiące siedzieć przy biurku...
Dożywają sędziwego wieku...
Nic tylko sie cieszyć, ale czy wierzyć we wszystko?

Czy na sali jest dietetyk i może wyjaśnić paradoks względnie kłócących się produktów?

A tu macie link coby i Wam się przydał


7 komentarzy:

  1. Czyli ja tez do żyje wieku sędziwego:-)
    Też jestem wybredna co do jedzenia a jak czasem Rusku czytam Twoje objawy przed okresowe to wypisz- wymaluj jak u mnie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo i do tego muszę znosić komentarze typu "co ty w ciąży jesteś, bo te twoje zachcianki są jakieś dziwne" ;)(

      Usuń
  2. Ja mam B,ale ankieta już zamknięta, zresztą widzę, że tej nikt nie miał. Nie wiem co to oznacza, bo akurat nie interesowałam się nigdy tym tematem, ale wieprzowiny i mleka nie znoszę. Drób już bardziej, a najbardziej ryby - właściwie to wyłącznie rybami mogłabym się żywić. Czasami sobie myślę, co bym zrobiła, gdybym nagle sama musiała zdobywać pożywienie, zabić jakieś zwierzę, żeby zaspokoić głód mięsa. Z rybą może jeszcze by mi wyszło, bo z kurczakiem to już raczej nie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Częściowo się zgadza :)) Tylko, że niekoniecznie we wszystko wierzę. Tłuste uwielbiam, każde mięso zresztą. no może koniny nie zjem :) Nabiał bardzo lubię. Za biurkiem lubię siedzieć, chociaż ruch też lubię. Nijak nie da sie dopasować wszystkiego

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie tylko sery mogą istnieć. Jogurty? zależy jaki. Najmniej jem ryb i kasz niestety :D Generalnie do cech "charakteru" mnie wszystko się zgadza ;)

    OdpowiedzUsuń

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)