poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Ah... cudny ten poniedziałek...;-)

No bo ten blog to taki misz-masz. No nie ma innej rady. 
Ja wiem, Wasze są tematyczne (kosmetyki, kulinaria, pasje itp itd)
A ja pomyślałam: Nie da się w moim przypadku inaczej. Bo ja taka uniwersalna...Kurde, wiem, to trochę takie inne... Nie daję się zaszufladkować... może dobrze robię, może źle. A może po prostu ten blog to swoiste odzwierciedlenie mojego charakteru? 
Nie wiem, nie mnie oceniać :) (Wy możecie powiedzieć, czy dobrze prowadzę bloga, czy Wam się podoba, czy lubicie tu zaglądać)
Bo w pewnym momencie ten blog stał się i kulinarnym i kosmetycznym i po drodze też pamiętnikiem...
A wiecie dlaczego? Bo bo jakoś jak wszystko w jednym miejscu to łatwiej to ogarnąć :)))

Także jakby wnioski, zażalenia to bardzo proszę przyjmę do wiadomości i obiecuję poprawę! 
U mnie słowo ważniejsze od pieniędzy


Ale do rzeczy, bo jak zwykle się troszkę rozgadałam (tytułem wstępu)

Co z tym poniedziałkiem?!
No już mówię a raczej piszę ;)

Byłam dziś na badaniach wstępnych do pracy (kontynuacja historii szkolenia BHP)
Z racji tego, że już wcześniej pracowałam w podległej firmie ESCULAPu

Sytuacja była taka:

Spać nie mogłam długo bo, jak wiem, że coś mam do zrobienia to góra do 7-ej spać mogę, bo minutę "po 7-ej" same oczka się otwierają i mimo to, że chciałoby się poleżeć w ciepłym łóżeczku... klops...nijak się da... no i co zrobić? Mus to mus 

No poszłam zrobiłam te badania... znaczy pobranie krwi...
Ale jakoś ta Pani co pobiera krew to albo czucia nie ma, albo ja wrażliwa na igiełkę...hmm
[cienka igła "siudemeczka"] - mówi do mnie

"yyy przykro mi... jak mnie krew zabierają to ja się patrzeć nie mogę bo mi się w łepetyce gwiazdki pokazują" - myślę sobie więc nie wiem, czy ona była cienka czy ona była grubsza ta igła, bo do tej pory ręka mnie boli ;)

L: A Pani u nas pierwszy raz robi badania?

J: Nie drugi?
L: A gdzie Pani wcześniej pracowała?
J: W PGF 
L: A o proszę nasza firma :) - uśmiecha się 
A kiedy Pani robiła prześwietlenie klatki piersiowej?

Podałam przybliżoną datę (bo sama nie pamiętałam)
Na szczęście miałam kopię badania lekarskiego z tamtego roku 

L: No dobrze, to do 14-ej

***

Po 13-ej wyszłam z domku...
ESCULAP wbrew pozorom dla jednych blisko dla innych daleko 

No policzcie sobie: 13:15 - 13:40 (prosta droga i tylko raz lekko skręcić)
  
Pytam ludzi (głównie mężczyźni w wieku 18-40 lat) no plus my kilka kobiet na jednej ręce można policzyć) W porównaniu z poprzednim rokiem, mało ludzi. Los chciał że przede mną żadnej niewiasty ;)
Pytam... "Który z Panów ostatni w kolejce? Grzecznie z uśmiechem nr 5
Nikt nic nie wie...
No cóż... stawiam, ze zestresowani...
Poczekajcie myślę ja Wam dam :)
I nawet przez myśl mi nie przeszło, że moje słowa mają taką siłę :D

Stoję jak najbliżej drzwi, ale tak, żeby inni mogli przejść... 
Taka niepozorna, malutka filigranowa blondyneczka z pasemkami które o zgrozo 23 grudnia 2013 roku były malowane
Słyszę:
- A Pani z PGFu?
- Tak (niepewnie)
- No to Panią za chwilę poproszą. Panowie, przepuścicie Panią, bo Pani od nas
Moje oczy przybrały rozmiarów spodka od talerza



I wiecie o czym pomyślałam?

"Żeby każdy poniedziałek tak się zaczynał i tak kończył..."

I tak na dobrą sprawę. Miałam wolny dzień tylko i wyłącznie dla siebie...
I wcale nie musiałam iść do szpitala, odpuściłam sobie dziś

Bądź co bądź człowiek musi troszkę odpocząć od widoku lekarzy, strzykawek, igieł, kroplówek i ludzkiego cierpienia...

by, Tusia....


6 komentarzy:

  1. Filigranowe blondyneczki mają całkiem fajnie - wiem z autopsji :p
    Igieł nie cierpię, gwiazdki chmurki co tam tylko może zaraz się pojawia.Nie cierpię jak mi krew zabierają zwłaszcza ze przy moich gabarytach każda kropla potrzebna :)Dziś już wtorek i życzę Ci takich przyjemnych dni jak wczorajszy co najmniej do końca tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh...kochana, niech biorą ja kocham pomagać. A i krew mam świetną. Ze mną gorzej bo musi być taka sama. Problem w tym, że nie bardzo mogę/potrafię utrzymać masę ciała w normie...argument lekarza: wygląda Pani na mniej niż 50kg. No cóż ja zrobię...takie geny.
    Dziękuję i wzajemnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ja ważę 39 kg i nie pamiętam żeby było więcej niż 42 kg .No, wyjątek ciąże :)

      Usuń
    2. Ewelinko, a ile masz wzrostu? Boś mnie zszokowała na amen!

      Usuń
  3. Przyjemnie rozpocząć tydzień takim udanym poniedziałkiem:)

    OdpowiedzUsuń

Witam! Czytasz, więc komentuj!
Kochane/i ja nie gryzę, nie biję...komentowanie też nie. Więc śmiało nie bójcie się rozmawiać czy wymieniać myśli :)
W miarę możliwości odwiedzę również Was bylebym tylko miała adres zwrotny ;)
Pozdrawiam Tusia :)